Chcemy wykorzystać SolidWorks do pracy zdalnej, jednym z rozważanych rozwiązań byłaby wirtualizacja SolidWorks na serwerze.
Zależy nam na serwerze , który jest wystarczająco wydajny, aby używać SolidWorks w wielu sesjach. Ten ostatni byłby w stanie wykonywać obliczenia zamiast stacji roboczej. Ten serwer byłby skazany na ewolucję, na razie musiałby być tak duży, aby pomieścić 15 użytkowników.
Stwierdziłem , że jest to możliwe, ale nie mam pojęcia, jaki typ serwera jest potrzebny, ile GB pamięci RAM jest potrzebne, ile kart graficznych, ...
Miałem kilka wskazówek: korzystając z NVIDIA GRID i vsphere horizon, używając karty graficznej NVIDIA QUADRO RTX 8000 (zbyt mocnej ?), oszukałbym serwer zdolny pomieścić jedną lub więcej kart graficznych.
Czy są ludzie, którzy już to zrobili? Jeśli tak, to w jaki sposób udało Ci się skonfigurować ten serwer? Wymagane są konkretne licencje, jeśli tak, to jakie? Jeśli wiele kart graficznych, jak to jest zarządzane?
Współpracowaliśmy z klientem zdalnym. Infrastruktura składała się z komputerów montowanych w szafie serwerowej, bez lokalnego wyświetlacza, z serwerem zarządzania. Mieliśmy więc jeden komputer na licencję. Dostęp odbywał się za pośrednictwem Citrix. Ponieważ jedynym przesyłanym przepływem jest wyświetlacz, szybkość połączenia nie jest krytyczna.
W tym przypadku słowo "serwer" odnosi się bardziej do maszyny zdalnej niż do maszyny przeznaczonej do dystrybucji plików.
Biorąc pod uwagę złożoność systemu, lepiej zbliżyć się do: - Dystrybutor SolidWorks użytkownika; - Twój dział IT (wewnętrzny lub dostawca usług).
Reklamujesz 15 użytkowników, czy jest to 15 jednoczesnych czy potencjalnych użytkowników? Czy użytkownicy są na miejscu (tj. w sieci wewnętrznej) czy zdalnie (np. pracują z domu lub w oddziałach)?
@gt22 Używamy już serwera plików dla biblioteki części, a także dla podzespołów itp. Moja prośba to posiadanie niezbędnej konfiguracji sprzętowej dla serwera, na którym użytkownicy mogą zdalnie przejąć kontrolę poza firmą.
@stefbeno To jest mniej więcej to, czego chcemy, ale na całym serwerze, abyśmy mogli hostować wiele sesji w tym samym czasie. Jeśli tego chcemy, to dlatego, że dostęp do pliku z zewnątrz zajmuje dużo czasu (ponieważ przepustowość wynosi tylko 20 MB), zwłaszcza na załadowanie zestawów. Tak więc rozwiązanie zdalnego sterowania jest idealnym rozwiązaniem, ponieważ efektywne ładowanie wyświetlacza i pilota zużywa mniej przepustowości, a zatem jest dostępne dla wszystkich.
Pochodzę z działu IT (jestem jednym z Administratorów Systemów i Sieci w firmie). Skontaktowałem się z naszym dystrybutorem, firmą SolidWorks, ale to ja przejąłem inicjatywę, dowiadując się, gdzie mogę.
Jeśli ogłaszam 15 użytkowników, to jest to 15 jednoczesnych użytkowników. Na razie jest to naprawdę do zdalnego sterowania z zewnątrz.
Witam Mam duże wątpliwości co do tego, jak takie rozwiązanie się sprawdzi. Specjalnie dla 15 jednoczesnych użytkowników. Serwery nie są przeznaczone do uruchamiania aplikacji, takich jak oprogramowanie. Dodatkowo zastanawiam się nad efektem posiadania kilkudziesięciu procesów SW podczas gdy na stacji roboczej mających choćby dwie przyczyny błędów i błędów.
@remrem Zgodnie z tym, co zaleca SolidWorks (https://www.solidworks.fr/sw/support/SystemRequirements.html) wydaje się to możliwe na serwerze Windows, wystarczy dodać pamięć RAM, a jeśli chodzi o procesor, jest on wystarczająco duży, ponieważ na procesorach serwerowych jest dużo rdzeni. Nie martwię się o to. Problem polegałby na posiadaniu serwera, który może przyjąć kartę graficzną do obliczeń.
Jestem też trochę sceptycznie nastawiony do poprawnego funkcjonowania takiego rozwiązania. Prawdopodobnie bardziej funkcjonalne byłoby pożyczanie licencji z menedżerem licencji i udostępnianie danych.
Drążę ten temat, ponieważ szukam nieco podobnego rozwiązania, nawet jeśli na mniejszą skalę: chcę uruchamiać zadania w tle (generowanie planów PDF i modeli step/edrawing) na maszynach typu serwerowego. Czy doszedłeś do swojego wniosku?
Na twoje życzenie, to jest w zasadzie to, co SW robi z 3DExperience: udostępnianie zasobów na serwerach. Nie jestem jednak pewien, czy chcą przekazać swój przepis swoim klientom...
Trochę nie na temat, ale EPDM częściowo rozwiązuje tego rodzaju problem: ładujesz tylko to, czego potrzebujesz, a to, co już załadowałeś, pozostaje na komputerze użytkownika (więc nie ma potrzeby ponownego ładowania). Przesyłane są tylko zmodyfikowane/nowe pliki. Dzięki łączu światłowodowemu o przepustowości 800 Mb/s pracowałem w domu prawie tak samo, jak w firmie.
Dzięki 20 Mb/s masz pewność, że początkowe czasy ładowania będą długie (podobnie jak czas archiwizacji, jeśli są również kreatywne). Jeśli są to osoby, które regularnie wracają do firmy, istnieje sposób na synchronizację katalogów w tym czasie. W przeciwnym razie w końcu muszą wyrobić sobie nawyk ładowania danych, gdy jeszcze ich nie potrzebują (wieczorem przed zakończeniem pracy zaczynają ładować nowe funkcje dnia: w nocy jest cicho, a wczesnym rankiem mają wszystko).
Uwaga: wdrożenie EPDM jest kłopotliwe i kosztowne, ale gdy masz tak wielu użytkowników poza murami, jest to dobrze przemyślane. Zainstalowaliśmy to rozwiązanie, ponieważ byliśmy spółką zależną amerykańskiej firmy i znacznie uprościło to udostępnianie/zarządzanie plikami (pamięci USB i inne opakowania typu pack & go szybko mają swoje ograniczenia)
Mamy teraz dedykowane stanowisko do zadań na naszym EPDM.
W rezultacie generowanie kroków zajmuje tylko czas na kliknięcie pliku prawym przyciskiem myszy w Eksploratorze Windows. Kilka minut później plik nagrzewa się w katalogu, co jest w porządku.
Jeśli jest to coś, co robisz bardzo często (kilka razy dziennie dla każdego użytkownika), inwestycja w dedykowaną stację roboczą EPDM + może się zwrócić (to szybko około dziesiątek tysięcy euro plus koszty utrzymania od 10 do 15% rocznie).
Kolejna wskazówka: czy nie ma narzędzia Mycad, które radzi sobie z tego typu rzeczami? Jeśli tak, to kosztuje stację + licencję programową + licencję mycad: znacznie bardziej ekonomiczne niż EPDM
Mamy już 2 dedykowane stacje robocze do zadań generacyjnych i zastanawiam się tylko, czy z maszyną typu serwerowego byłoby prościej/szybciej, z przyczyn technicznych, które są poza mną. Dziennie jest prawie 15 użytkowników wykonujących kilka generacji, co czasami może trwać nawet kilkadziesiąt minut ze względu na duże, skomplikowane montaże.
Nie ma cudów: jeśli plik otwiera się po 30 minutach na stacji roboczej, to na stacji roboczej przeznaczonej do generowania pliku pdf będzie to kif-kif. Jeśli więc ktoś zacznie robić kilkanaście wydruków, nie powinien być zaskoczony, jeśli ostatni pdf wypadnie 3 lub 4 godziny później.
Małą zaletą PDM jest to, że zwykle pobiera wszystkie najnowsze wersje dzieci przed otwarciem zestawu i MEP. Frezowanie i ryzyko awarii może być więc nieco niższe.